poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Wylewka w biurze - warstwa po warstwie

Dziś przyszedł czas na robienie wylewki w biurze. Na pierwszej warstwie, tzw. podbetonce, którą zrobili parę dni temu (tutaj stosowny post), panowie ułożyli kolejne warstwy: izolację w płynie (nanoszoną pędzlem), papę, folię i styropian 2 cm - dwie warstwy, na zakładkę (by styropian nie pracował).

Na to dopiero przyjdzie beton - wzdłuż pomieszczenia ekipa przygotowała wypoziomowane rurki, by do ich górnej krawędzi równać wylewkę.

Warstwy izolacji

Styropian, na nim rurki wyznaczające poziom. Przy ścianach wywinięta folia - ma chronić przed wilgocią.

niedziela, 21 sierpnia 2011

Robienie gładzi gipsowych - narzędzia i materiały

Walczę z gładziami gipsowymi w jednym z pokojów. Niestety "walka" to najlepsze określenie całego procesu - to nie jest tak proste, jak się wydaje. Aby uzyskać w miarę gładką (i równą) powierzchnię, trzeba niezłej wprawy. Niestety wygląda na to, że moje gładzie będą gładkie, ale niekoniecznie równe.



Ściana w trakcie szpachlowania gipsem szpachlowym (tzw. gips szary)

Do szpachlowania ścian nasi budowlańcy polecili gips Satyn Start - PW-01, a do zrobienia gładzi wierzchniej - gładż Satyn PG-41.


Gips szpachlowy, gładź tynkowa

Aby dobrze rozrobić gips, trzeba zawsze wsypywać go do wody - nigdy odwrotnie, bo gips zalewany wodą tworzy od razu grudki, niemożliwe później do rozprowadzenia na gładką masę. Do wyrabiania gipsu kupiłem mieszadło, które montuję na wiertarce - dzięki temu masa jest gładka, a robota idzie szybko. No, przesadziłem - szybko idzie wyrobienie gipsu, bo jego nanoszenie to inna para kaloszy...

Przy okazji potwierdziło się, że warto od razu po pracy myć i SUSZYĆ narzędzia pracy. Oto co zastałem nazajutrz po "porzuceniu" stanowiska pracy - porzucenie polegało na wrzuceniu narzędzi do wiaderka z wodą:

Zardzewiałe narzędzia
Szpachle po prostu zardzewiały - to efekt kiepskiej stali i braku osuszenia po myciu. Jeśli rdzy nie da się usunąć, narzędzia nie nadają się do pracy z gładziami - rdza przechodzi do gipsu i mamy rude ściany (sprawdzone).

sobota, 20 sierpnia 2011

Opalamy futrynę drzwi

Dom jest z lat sześćdziesiątych i cokolwiek by o nim nie mówić, jest solidnie zbudowany. Pustak jest gruby, nie kruszy się ("nie to co te nowoczesne materiały - uderzyć lekko i już połowa uwalona" - cytat jednego z budowlańców).

Jednym z symptomów solidności jest użycie drewnianych futryn wewnętrznych. Dzięki temu, po usunięciu kilku warstw farby pojawiają się eleganckie słoje - planujemy oczyścić futryny i je zabejcować, by rysunek drewna pozostał widoczny. Będzie się dobrze komponował z parkietami.

Opalona futryna - prawdziwe drewno!
Do usuwania starej farby olejnej kupiliśmy w markecie opalarkę - urządzenie, które wytwarza gorący strumień powietrza. Po skierowaniu go na pomalowaną powierzchnię, po krótkiej chwili tworzą się na niej bąble z farby, które bardzo łatwo usunąć - farba schodzi płatami.

Opalarka w akcji - kupiliśmy urządzenie MacAllister w Castoramie.
Opalanie drzwi - usuwanie farby olejnej


Trzeba tylko uważać, by nie nadpalić drewna - dłuższe kierowanie strumienia powietrza w jedno miejsce tym właśnie skutkuje.

piątek, 19 sierpnia 2011

Ściana nośna wyburzona, a dom wciąż stoi! Biorę się za gładzie

Po osadzeniu dwóch belek i związaniu betonu - panowie przystąpili do wyburzenia fragmentu ściany nośnej. Poprosiłem by oszczędzić sąsiadom łomotu i zamiast ją klasycznie wyburzać (rozkuć młotem udarowym i walić młotem wyburzeniowym) - rozebrali ją poziom po poziomie. Na szczęście było to możliwe - piłą do betonu wykonali dwa odcięcia pionowe, a następnie, pustak po pustaku, demontowali ścianę. Oczywiście trzeba było podkuć warstwy zaprawy - ale to i tak nic w porównaniu z hukiem młota udarowego pracującego przez godzinę.

Po osadzeniu podciągów i demontażu ściany front robót prezentuje się następująco:

Podciąg osadzony, ściana wyburzona!

Widok z salonu na kuchnię po wyburzeniu. Zyskaliśmy sporo przestrzeni!
Dziś dom odwiedziła żona (zwykle przychodzi po południu, gdy ekipy już nie ma - tym razem przyszła w ciągu dnia). Pochwaliła dobrą robotę, a gdy zostaliśmy sam na sam - uściskała mnie mówiąc: podoba mi się! I o to chodziło :) Co prawda uściski należą się wykonawcom - ale chętnie w ich imieniu je przyjąłem.

Elektryk nadal ciągnie przewody. Parę dni temu skończył najwyższe piętro, teraz pracuje na pierwszym (czyli tam, gdzie podciąg). Gdzie się da, wykorzystuje stare bruzdy bądź rurki. A gdzie nie może - sam kuje sobie szczeliny pod kable.

Przewody z bruzdach na klatce schodowej. Tu będzie tzw. przechodówka - jedną lampą będzie można sterować z dwóch włączników. To częste rozwiązanie na schodach.

Od dziś biorę czynny udział w remoncie. Moim zadaniem jest zadbanie o ściany - czyli zrobienie gładzi i pomalowanie. O ile z malowaniem nie ma problemu, o tyle gładzie robię pierwszy raz! Co prawda mogliśmy zlecić i tę robotę ekipie, jednak na to już brakło funduszy oraz czasu - ekipa woli zrobić całość za jednym zamachem (jak ocenił szef - potrzebowaliby 1,5 miesiąca!), jednak my musimy oddawać pomieszczenia partiami: najpierw duży pokój, by tam przenieść nasze meble.

Tak więc dziś ruszyłem z gładziami. Oto moja pierwsza ściana po szpachlowaniu. Piękna robota, prawda?

Na gips szpachlowy przyjdzie gładź gipsowa i farba
Oczywiście poprosiłem naszych budowlańców o instruktaż i rekomendację materiałów. Kazali kupić materiały firmy SATYN i narzędzia (długa szpachla - tzw. kosa, siatka reparacyjna). Gdy już znalazłem firmę handlującą SATYNEM (na drugim końcu miasta) okazało się, że mają tylko gips szpachlowy. Kupiłem więc dwa worki po 25 kg.

Kolejność prac (zgodna z tym, co mówił mój nauczyciel):
  1. oczyścić ścianę z resztek tapety, odłażącej farby i tynku
  2. zagruntować uni-gruntem (Atlas Uni-Grunt)
  3. nałożyć gips szpachlowy
  4. delikatnie przeszlifować szpachlą (gdy wyschnie)
  5. nałożyć gładź gipsową
  6. przeczyścić (siatki do gipsów o gramaturze 120)
  7. malować
Na razie jestem na etapach 1-3, ale po tej niewielkiej ścianie marzę, by przejść do punktu siódmego :)

Gipsowanie ścian będę robił przez weekend - mam na to pięć dni, bo w czwartek przychodzi cykliniarz.

czwartek, 18 sierpnia 2011

Ciąg dalszy podciągu. Piony wodne. Murowanie i szpachlowanie

Przez noc beton stężał i można było osadzić drugą belkę. Procedura ta sama - wyciąć bruzdy, wykuć, osadzić, zabetonować. Poniżej fotorelacja.

Wykute miejsce pod drugą belkę. Widać belkę osadzaną wczoraj.

Osadzanie podciągu - pierwsza belka. Widać konstrukcję ściany - pustaki.

Gotowe - dwa podciągi osadzone i zabetonowane. Jutro wykuwamy fragment ściany!

Jak bracia-bliźniacy. Po lewej wczorajsza belka, po prawej - dzisiejsza. Muszą utrzymać ciężar ściany nośnej.
Osadzenie podciągu poszło panom ekspresowo, przez pozostałą część dnia zajęli się głównie murowaniem i szpachlowaniem dziur.

Od wodomierza poprowadzili już rurkę (z pex-a, a jakże!), którą doprowadzona będzie woda do łazienki i kuchni (pion). Rura ta będzie szła w wylewce - ale żadne łączenie pex-a nie będzie zabetonowane. Udało się to osiągnąć dzięki elastyczności rury pex.

Rura wodna przechodzi przez fundament - trzeba było wykuć bruzdę, by ją zmieścić.

Panowie wykorzystali dziury w stropach wykute na potrzeby kanalizacji, i tamtędy puścili pion wodny. Zaczęli też go zamurowywać - oczywiście z zachowaniem miejsc na drzwiczki rewizyjne.

Dwa piony kanalizacyjne, pion wodny oraz poprzecznie położona rura gazowa (czarna). To wszystko trzeba solidnie zamurować. Na dole, tam gdzie otwory do czyszczenia pionów kanalizacyjnych, będą drzwiczki rewizyjne.

Mniejszy pion kanalizacyjny - od wanny i prysznica - już zamurowany.

A skoro już mowa o prysznicu, to... na podstawie ułożenia rurek widać, w którym miejscu stać będzie kabina.

Rurki doprowadzające wodę do prysznica.
Powoli zaczyna to przypominać dom! :)

środa, 17 sierpnia 2011

Osadzanie podciągu (trapera, belki, nadproża)

Wadą starych domów jest stary układ pomieszczeń. Dlatego zdecydowaliśmy o wyburzeniu fragmentu ściany, by otworzyć kuchnię na salon (który według planów jest niby-holem). Tyle tylko, że ta ściana jest ścianą nośną...

Wyburzanie ściany nośnej, jeśli jest możliwe, wymaga osadzenia tzw. podciągu. W skrócie chodzi o to, że na ścianie nośnej opiera się konstrukcja części domu, jeśli ją wyburzymy - konstrukcja zmieni rozkład sił, a dom może popękać/zawalić się. Rolą podciągu jest przejęcie funkcji podtrzymującej ścianę - po wyburzeniu zamiast na ścianie, konstrukcja opiera się właśnie na podciągu.

Czym jest podciąg? Nazwa jest myląca. Podciąg to nic innego jak solidna, stalowa belka, odpowiednio osadzona w konstrukcji domu. Nasi fachowcy na jej określenie używali też słów: traper, belka, nadproże.

Nasz podciąg to stalowa belka dwuteowa (dwuteownik), a w zasadzie - z racji grubości wyburzanej ściany - dwie belki położone równolegle. To na nich teraz spoczywać będzie konstrukcja wyższej kondygnacji.

Osadzamy podciąg.

1. Wykuć miejsce na belkę
Panowie zaczęli od wycięcia w ścianie bruzd dla oznaczenia, który fragment ściany trzeba wykuć. Do tego użyli specjalnej piły tarczowej do betonu. Byłem zły, że nie użyli jej do zrobienia bruzd na rurki. Jest o wiele cichsza i szybsza niż kucie młotem udarowym!

Osadzanie podciągu - wycięcie linii wyznaczających jego granice.
Następnym krokiem było wykucie fragmentu ściany o kształcie odpowiadającym podciągowi. Ściana jest gruba, więc podciąg składa się z 2 belek - teraz osadzali pierwszą.

Osadzanie podciągu - wykucie miejsca na belkę dwuteową
2. Przygotować belkę
Aby osadzoną belką można było zatynkować, trzeba ją - przed umieszczeniem w ścianie - gęsto owinąć siatką stalową. Dzięki temu tynk ma się czego złapać - do samej stali nie zwiąże.


3. Osadzić belkę i zabetonować
Kluczowe są przyczółki - miejsca, na których opierać się będzie belka. Muszą być idealnie wyczyszczone i przygotowane, tak by obciążenie rozkładało się równomiernie. Niezbędna jest dobra poziomica.
Osadzony podciąg, zarzucony betonem. Pionowa linia po lewej stronie pokazuje, ile ściany trzeba rozebrać.
Kilka zbliżeń osadzonej belki:
Podciąg owinięty siatką i zarzucony betonem
Ściana widziana od dołu - z lewej strony już osadzona belka, z prawej - jeszcze stara ściana. Jutro i na nią przyjdzie czas!

Poza osadzaniem podciągu trwały dziś pozostałe roboty - elektryk robił swoje, swoje robił też hydraulik - połączył nasz pion kanalizacyjny. Teraz mamy dwa piony - nasz i sąsiada.

Dwa piony kanalizacyjne - po lewej sąsiada, po prawej - nasz
 Na placu pojawił się też styropian - jeszcze nie do ocieplenia elewacji, tylko do izolacji wylewki na poziomie zero. Na razie leży i czeka na swoją kolej.

Styropian do ocieplenia posadzki

wtorek, 16 sierpnia 2011

Podbetonka i kilka migawek elektrycznych

Na plac przyjechała betoniarka - to znak, że zaczyna się mokra robota :). Spektakularnych robót dziś było brak - panowie mieszali zaprawę w betoniarce, po czym siup na taczkę i taczkami do domu - i siup do dziury. Wylaną na grunt podbetonkę jeden z budowlańców wyrównywał łatą murarską - by w całym pomieszczeniu była pozioma.

Przy okazji okazało się, że ścianka, którą powinna się zawalić po skuciu lastryko - mimo tego dalej wisi. Mamy więc piękny widok: ściana w powietrzu, a pod nią kilkanaście centymetrów dziury. Ciekawe czy długo wytrzyma?


Pierwsza warstwa wylewki (podbetonka) - schnie już grzecznie pod schodami

Ściana bez podparcia i drzwi z prześwitem - podbetonka musi być położona znacznie poniżej poziomu dotychczasowej posadzki
A na koniec - kilka impresji elektrycznych. Elektryk miał robić tydzień (tzn. maiło ich być 4-6 chłopa), ale w końcu pracuje tylko jeden i to w dość ślamazarnym tempie. Cóż - w sumie to nam się nie spieszy, a miało być "solidnie i tanio" :)

Puszka elektryczna osadzona w ścianie z wychodzącymi przewodami
Taka skrzynka, z licznikiem, zawiśnie na zewnątrz budynku. Według aktualnych przepisów odczyt licznika musi być możliwy bez wchodzenia do budynku (mieszkania)
Grunt to dobrze opisane przewody!

piątek, 12 sierpnia 2011

Lastryko skute, podwyższamy pomieszczenie!

Piątkowe prace mogę podzielić na dwie części: pożegnanie hydraulika oraz pogłębianie piwnicy.

Część 1: pożegnanie hydraulika

"O 13 mnie tu już nie będzie" - oznajmił hydraulik informując, że zaczyna urlop. OK - pomyślałem - ja i tak terminy ustalam z szefem firmy, więc czy dokończy robotę ten, czy inny - dla mnie nie ma różnicy. Dotychczasowy hydraulik (facet dość stanowczy, ale za to solidny i goniący młodych do roboty) podłączył więc grzejniki, które mu zostały do podłączenia (grzejniki łazienkowe) oraz pospawał końcówkę instalacji gazowej i jak zapowiedział, tak zrobił. Gdy o 14.30 wpadłem do domu - jego już nie było, ale robotę zaplanowaną wykonał.

Grzejnik łazienkowy podłączony do instalacji
Z samego rana zdążyłem go jeszcze zapytać o tajemniczy "zawór antyskażeniowy", który dzień wcześniej do protokołu wymiany wodomierza wpisał monter z wodociągów. "Zawór antyskażeniowy jest po to, żeby nie dopuścić do powrotu wody z pana instalacji z powrotem do wodociągów.  Teraz bez takich zaworów wodociągi nie mają prawa odebrać instalacji wodnej" - powiedział hydraulik, wyraźnie zadowolony, że może podzielić się swoją wiedzą (nota bene: zauważyłem, że budowlańcy bardzo lubią, jak się ich o coś pyta: żeby wyjaśnili, pokazali, wytłumaczyli na przykładzie. Warto to wiedzieć robiąc remont - nie ma jak pozytywne łechtanie ego  załogi!).

Zawór antyskażeniowy zamontowany jest na instalacji wodnej, za wodomierzem i zaworem głównym (na dolnej instalacji)
Część 2: pogłębianie piwnicy


A w zasadzie nie piwnicy, co pomieszczenia oznaczonego na planie jako piwnica (faktycznie jest ono na poziomie zero).
Jak już pisałem przy okazji instalacji kanalizacyjnej, wylewka na poziomie zero została wykonana bezpośrednio na gruncie - przez co w zimie mocno wyziębia cały dom. Trzeba więc starą wylewkę (z warstwą lastryko) skuć, wybrać trochę ziemi, zrobić podbetonkę - izolację - ocieplenie i górną wylewkę (na którą przyjdą płytki). Dziś panowie przygotowywali podłoże w pomieszczeniu, w którym będziemy mieli pracownię.

Podczas wybierania ziemi pojawiło się pytanie: jak wysokie ma być to pomieszczenie? Bo wie pan, możemy zrobić 2,30, możemy też zrobić 2,40 - wystarczy trochę więcej ziemi wybrać. Po naradzie ustaliliśmy, że pracownię chcemy mieć wysoką na 2,40 m, i pod taką właśnie głębokość panowie wybrali z niej ziemi (która zapełniła kolejny kontener na gruz).

Rurki centralnego ogrzewania poprowadzone w podłodze

czwartek, 11 sierpnia 2011

Znowu kucie. Gaz zespawany. Drugi kontener na gruz zapełniony.

Dziś trochę napsuliśmy krwi okolicznym mieszkańcom. W pół godziny panowie wyburzyli ścianki działowe w dawnej piwnicy i pralni (my w pomieszczeniu, które powstało, będziemy mieć pracownię), a następnie zabrali się za... kucie. Trzeba tu skuć całe lastryko, wylewkę pod nim by dostać się do... ziemi. Oczywiście wszystkie te warstwy były kładzione bez izolacji termicznej - jedynie z izolacją przeciwwwilgociową z papy. My będziemy mieć podbetonkę, izolację przeciwwilgociową, ocieplenie i wylewkę właściwą.

Efekt - dziś panowie zapełnili cały kontener na gruz (kontener ma 7m3). A to jeszcze nie koniec!

Rozkuta wylewka. Po kolorze ścian widać, gdzie kończyła się piwnica, a gdzie była kotłownia (pomiędzy nimi stała ściana działowa)
To czarne to ziemia

Główny instalator skończył też spawać instalację gazową. Wykonał próbę szczelności - ze skutkiem pozytywnym. Mamy więc w kuchni takie oto przyłącze do płyty gazowej:

Zawór do gazu
Zapełniliśmy już dwa kontenery na gruz. Ciekawe, ile będzie ich w sumie?

środa, 10 sierpnia 2011

Gaz idzie po nowemu. Elektryka rusza z miejsca. Kocioł gazowy wisi na swoim miejscu!

Dziś elektryk okablował półtora pokoju - na szczęście w większości przypadków udało mu się wykorzystać stare bruzdy bądź rurki instalacyjne. Taką rurką puścił m.in. kabel do lampy - wykorzystując stary przewód jako pilota. 

Po raz kolejny okazało się, że dobrze jest nadzorować ekipę. Gdy wszedłem do pokoju, w którym elektryk już miał się zabierać za wykuwanie bruzd pod kable, złapałem się za głowę. Chcemy gniazdka na wysokości 30 cm ponad ziemią, a elektryk zaplanował sobie kable na wysokości klatki piersiowej, któe następnie schodziłyby do naszych 30 cm. Efekt byłby taki, że na wysokości klatki piersiowej już nic byśmy nie mogli powiesić na ścianie - biegłyby w nich kable. 

Szczęśliwie udało się przekonac elektryka, żeby jednak kable poziome poukłdał ok 40 cm nad podłogą.

W jednym pokoju elektryka już gotowa

Nowa instalacja gazowa (czarna rura)

Nowa instalacja gazowa mija nowy pion kanalizacyjny

Nasz kocioł - gazowy dwufunkcyjny kondensacyjny Vaillant - też już wisi



A panowie z ekipy musieli przenieść swoją część socjalną z poziomu zero na poziom 2. Wiem, co zrobią w pierwszej kolejności - podłączą wodę oraz toaletę do łazienki na 2. piętrze. Przecież niewygodnie im będzie biegać ze stołówki na 2 piętrze do toalety na poziomie 0 tylko po to, by nalać wodę do czajnika...

wtorek, 9 sierpnia 2011

Sąsiad ma nowy pion, my mamy rozkuty komin w pokoju

Jak już pisałem parę postów wcześniej, układ kanalizacyjny naszego domu jest... dziwny. Dla dwóch domów (to bliźniak), projektant przewidział jeden, wspólny pion kanalizacyjny.

Wiedząc to, już na początku przewidywaliśmy, że trzeba będzie COŚ z nim zrobić - tym bardziej, że ten wspólny pion jest po naszej stronie, po czym na poziomie zero... wraca na stronę sąsiada i tam znajduje ujście do studzienki kanalizacyjnej w piwnicy sąsiada. Krótko mówiąc - zostawienie tego bez zmian to proszenie się o kłopoty.

Gdy ekipa odsłoniła osłony pionu potwierdziło się, że to staruszek wymagający pilnej wymiany. Poza  nieszczelnościami  był też dość mocno zarośnięty od wewnątrz. Poniższe zdjęcie ilustruje przekrój jednego z dopływów pionu (dopływ od strony sąsiada):

Zarośnięty żeliwny pion kanalizacyjny

Piony żeliwne już tak mają - z racji chropowatej powierzchni szybko zarastają wszelkiego rodzaju odpadkami, mazią, włosami, resztkami... tego co ląduje w kanalizacji. Skutkiem tego jest stopniowo zmniejszające się światło takiego odpływu, co w efekcie prowadzi do całkowitego zatkania rury.

Po konsultacji z sąsiadem (i jego zgodzie na pokrycie kosztów) nasza ekipa odsłoniła cały pion, a następnie wykuła go i zastąpiła pionem z plastiku. Nie ruszaliśmy elementów żeliwnych przechodzących przez mur od sąsiada - chcieliśmy za wszelką cenę uniknąć kucia po jego stronie (i udało się tego nie robić). Na końcówki żeliwne panowie założyli więc tzw. trapery, którymi następnie podłączyli odpływy do nowego pionu.

Ze starego pionu wykorzystaliśmy też wywiewkę, by nie kuć kolejnej dziury na dach. Do tej wywiewki będzie też podłączony nasz pion.  (Odnośnie wywiewki: pion kanalizacyjny na dole zakończony jest ujściem do przyłącza kanalizacyjnego, natomiast z drugiej strony, na samej górze, musi być wyprowadzony na dach. Celem tego jest zapobieganie powstawania podciśnienia w instalacji, które mogłoby uniemożliwić jego prawidłowe funkcjonowanie).

Cała robota trwała ok 5 godzin.


Pion kanalizacyjny sąsiada już nie straszy. Od góry do dołu z plastiku.

Pion był schowany w ścianach. Wykucie go zabrało trochę czasu.

Widok z pokoju na pion

Równolegle z pionem panowie wkładali do komina wentylacyjnego tzw. przewód powietrzno-spalinowy, niezbędny do funkcjonowania kotła gazowego. Nowoczesne piece mają tzw. zamkniętą komorę spalania - do pracy nie pobierają powietrza z pomieszczenia, w którym się znajdują, natomiast powietrze dociera do nich bezpośrednio, z odpowiednio przygotowanej instalacji wentylacyjnej.

Możliwości doprowadzenia świeżego powietrza do pieca jest wiele, natomiast w naszym przypadku najlepsze jest zastosowanie tzw. przewodu powietrzno-spaliowego. Jego filozofia jest prosta: tyn samym kominem piec oddaje spaliny oraz zasysa świeże powietrze niezbędne do spalania. Taki przewód to nic innego jak rura w rurze, z jednej strony wyprowadzona na dach, a z drugiej podłączona do pieca.

No i zaczęły się schody... podczas wsuwania przewodu do komina wentylacyjnego okazało się, że coś nas blokuje. Winowajcą była jedna cegła, która została tak wmurowana, że przysłaniała trochę światło komina. Żeby się do niej dostać trzeba było rozkuć ścianę by odnaleźć sprawcę całego zamieszania, Efekt? Zobaczcie sami:

Aby w kominie zmieścić rurę powietrzno-spalinową, trzeba było rozpruć kawał ściany. Wszystkiemu winna była jedna cegła blokująca prześwit komina.
Przekrój przewodu powietrzno-spalinowego

Jak pozbyć się wilgoci na rurach w piwnicy?

W wielu domach na rurach doprowadzających zimną wodę zbiera się wilgoć - nie jest to skutek przecieków, a wykraplania się wody (roszenia rur...