piątek, 19 sierpnia 2011

Ściana nośna wyburzona, a dom wciąż stoi! Biorę się za gładzie

Po osadzeniu dwóch belek i związaniu betonu - panowie przystąpili do wyburzenia fragmentu ściany nośnej. Poprosiłem by oszczędzić sąsiadom łomotu i zamiast ją klasycznie wyburzać (rozkuć młotem udarowym i walić młotem wyburzeniowym) - rozebrali ją poziom po poziomie. Na szczęście było to możliwe - piłą do betonu wykonali dwa odcięcia pionowe, a następnie, pustak po pustaku, demontowali ścianę. Oczywiście trzeba było podkuć warstwy zaprawy - ale to i tak nic w porównaniu z hukiem młota udarowego pracującego przez godzinę.

Po osadzeniu podciągów i demontażu ściany front robót prezentuje się następująco:

Podciąg osadzony, ściana wyburzona!

Widok z salonu na kuchnię po wyburzeniu. Zyskaliśmy sporo przestrzeni!
Dziś dom odwiedziła żona (zwykle przychodzi po południu, gdy ekipy już nie ma - tym razem przyszła w ciągu dnia). Pochwaliła dobrą robotę, a gdy zostaliśmy sam na sam - uściskała mnie mówiąc: podoba mi się! I o to chodziło :) Co prawda uściski należą się wykonawcom - ale chętnie w ich imieniu je przyjąłem.

Elektryk nadal ciągnie przewody. Parę dni temu skończył najwyższe piętro, teraz pracuje na pierwszym (czyli tam, gdzie podciąg). Gdzie się da, wykorzystuje stare bruzdy bądź rurki. A gdzie nie może - sam kuje sobie szczeliny pod kable.

Przewody z bruzdach na klatce schodowej. Tu będzie tzw. przechodówka - jedną lampą będzie można sterować z dwóch włączników. To częste rozwiązanie na schodach.

Od dziś biorę czynny udział w remoncie. Moim zadaniem jest zadbanie o ściany - czyli zrobienie gładzi i pomalowanie. O ile z malowaniem nie ma problemu, o tyle gładzie robię pierwszy raz! Co prawda mogliśmy zlecić i tę robotę ekipie, jednak na to już brakło funduszy oraz czasu - ekipa woli zrobić całość za jednym zamachem (jak ocenił szef - potrzebowaliby 1,5 miesiąca!), jednak my musimy oddawać pomieszczenia partiami: najpierw duży pokój, by tam przenieść nasze meble.

Tak więc dziś ruszyłem z gładziami. Oto moja pierwsza ściana po szpachlowaniu. Piękna robota, prawda?

Na gips szpachlowy przyjdzie gładź gipsowa i farba
Oczywiście poprosiłem naszych budowlańców o instruktaż i rekomendację materiałów. Kazali kupić materiały firmy SATYN i narzędzia (długa szpachla - tzw. kosa, siatka reparacyjna). Gdy już znalazłem firmę handlującą SATYNEM (na drugim końcu miasta) okazało się, że mają tylko gips szpachlowy. Kupiłem więc dwa worki po 25 kg.

Kolejność prac (zgodna z tym, co mówił mój nauczyciel):
  1. oczyścić ścianę z resztek tapety, odłażącej farby i tynku
  2. zagruntować uni-gruntem (Atlas Uni-Grunt)
  3. nałożyć gips szpachlowy
  4. delikatnie przeszlifować szpachlą (gdy wyschnie)
  5. nałożyć gładź gipsową
  6. przeczyścić (siatki do gipsów o gramaturze 120)
  7. malować
Na razie jestem na etapach 1-3, ale po tej niewielkiej ścianie marzę, by przejść do punktu siódmego :)

Gipsowanie ścian będę robił przez weekend - mam na to pięć dni, bo w czwartek przychodzi cykliniarz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak pozbyć się wilgoci na rurach w piwnicy?

W wielu domach na rurach doprowadzających zimną wodę zbiera się wilgoć - nie jest to skutek przecieków, a wykraplania się wody (roszenia rur...