Czterech chłopa i trzy młoty udarowe. Kujemy!

Dziś panowie kuli cały dzień - nie ma już chyba ściany bez bruzdy na instalację co. Szczelina o szerokości dłoni przecięła m.in. klatkę schodową i straszy teraz szarymi wnętrznościami pustaków. Stropy też już przewiercone, a w łazience wykute kratki ściekowe. Jak na razie robota idzie ekspresowo.

Rurki centralnego ogrzewania będą układane m.in. w poprzek klatki schodowej.
To ściana sąsiadująca z bliźniaczym domem.

Pion i poziom - kolejny dzień kucia pod rurki centralnego ogrzewania

Temat ścieków w naszym domu to osobna historia. Na etapie budowy bliźniaka (50 lat temu) projektant zaplanował jeden wspólny pion kanalizacyjny dla obu domów. Pion ten jest po naszej stronie, a na parterze wraca do sąsiada, bo u niego w piwnicy jest studzienka. Zdając sobie sprawę z absurdu takiego rozwiązania zdecydowaliśmy, że obok starego pionu damy drugi - nasz, i do niego podepniemy nasz dom. Ze starego będzie korzystał tylko sąsiad (nie zgodził się, by u niego zrobić nowy pion tylko dla niego).

Każdy pion musi mieć gdzieś ujście - na naszej działce wodociągi, przy okazji remontu pobliskiej dwupasmówki, zrobiły parę lat temu przyłącze (studzienkę). Musimy więc przekuć się z rurą kanalizacyjną przez fundamenty, poprowadzić ją 2-metrowym wykopem i wkuć się do studzienki. Problem w tym, że łazienka jest najdalej oddalonym od przyłącza pomieszczeniem w domu - więc pozioma (pochyła) rura odprowadzająca ścieki do studzienki musi przejść przez cały dom, poniżej poziomu najniżej położonego odpływu (czyli kratki ściekowej w garażu).

Jak poprowadzić rurę kanalizacyjną przez cały dom? Skuć wylewkę na parterze, schodki do starej kotłowni i kilka betonowych progów. Środa upłynęła więc pod znakiem młota udarowego.

Rozkute schody - trzeba zrobić miejsce dla rury kanalizacyjnej